fbpx

Katastrofizm

  • Klatka

    Pociągam łyk, jeden, drugi. Wciąż nie widać dna. Tylko jakieś fusy ciągle krążą, wirują nie dają spokoju. Palę. Papieros za papierosem. Dym ulatuje, ogień się tli, tylko z tych płuc jakby nic nie ubywa. Płytki oddech, żółć zostaje. Patrzę na siebie, na sine dłonie. Nic mi to nie mówi. Szukam rozpaczliwie bandaży. Żeby zakryć, żeby…

    czytaj całość →