notki
Tutaj znajdują się literackie wprawki, które kiedyś namiętnie publikowałem głównie na swoim prywatnym profilu w mediach społecznościowych.
-
Nie wiem, czy wiecie, ale dzisiaj mamy Światowy Dzień UFO. Z tej właśnie wielkopomnej okazji przypomniały mi się trzy anegdoty z tym związane. Mój okres fascynacji niezidentyfikowanymi obiektami latającymi przypadał mniej więcej na okres końca podstawówki i początku gimnazjum; to właśnie wtedy raczkował powoli YouTube, dość popularna była też platforma Google Video, i tam właśnie…
-
Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenia, po to się do Krakowa przeprowadziłem. Wstaję rano, za piętnaście szósta, latem to już widno. Za piętnaście szósta, to już jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację, tylko wstaję i wychodzę, już ubrany, nie opłaca mi się rozbierać po śniadaniu. Do MPK Wesele mam…
-
Za każdym razem, gdy jest zimno, a mój organizm choruje na chwilą dysfunkcję objawiającą się katarem, kaszlem i innymi takimi jesiennymi sprawami, wyobrażam sobie gdzie bym to nie był, albo czego nie robił lub wracam pamięcią do różnych zabawnych historii. Jedna z nich szczególnie mocno utkwiła mi w pamięci. Był to pewien bardzo wymagający majowy…
-
Jednych zaskakuje zima, drugich nic już nie zaskakuje, a tych trzecich atakuje znienacka jesień. Pozorne, codzienne zjawiska nagle zyskują rangę niemalże nadrealnych; przelatujące niespokojnie pod gasnącym niebem ptaki próbują coś powiedzieć stłamszonym przechodniom, nagły powiew lodowatego wiatru układa się w dobrze znane głoski, szumiące drzewa zdają się grać dobrze znaną melodię, której tytułu z jakiegoś…
-
Do sklepu idę, piniondze wydawać, nie po chrześcijańsku, że tak w dzień pański, no ale suszy bardzo i ja przecież w Boga nie wierzę, więc się usprawiedliwiam, rozgrzeszam i nie zwalniam kroku. Jest jeszcze całkiem wcześnie, na zewnątrz rześka atmosfera panuje, słońce już wstało i atakuje bez pardonu, jezioro jeszcze martwe, sezonowi goście śpią z…
-
Siedzę sobie popołudniowo, w sumie to już bardziej podwieczornie, lubię takie popołudniowo-podwieczorne posiedzenia. Zaułek Niewiernego Tomasza, na kolanie książka, żeby mieć pretekst, na stole herbata, żeby mnie stąd nie wygonili, od czasu do czasu papieros, przed nocą trzeba się napalić. Oczywiście nie jestem tu sam; na przeciwko mnie usadowiła się para kochanków, tak na oko…
-
Przysypiam już trochę nad laptopem przepisując ostatnie kartki maszynopisu. W pokoju unosi się gryzący tytoniowy dym i kwaskowaty odór nadgniłych cytryn. Ostatnio upodobałem sobie dość osobliwy rodzaj drinków. Jako że palę dużo, a każdy papieros to minus dwadzieścia procent witaminy ce, to uzupełniam regularnie niedobór – po każdym papierosie mieszam wódkę z cytrusami, a wyciśnięte…
-
Czwarta trzydzieści. No nic – myślę – w ciągu najbliższych trzech godzin i tak nie zasnę, a potem już świta. Idę po kawę. Zamykam drzwi, wspieram się o parapet, już mam odpalać papierosa, ale ktoś puka do drzwi. Otwieram. A to Fifa. Fifa to pies. – No siema. Nie możesz spać? – Tak jakoś wyszło.…
-
Po długich namowach mojej mamy, w końcu zapisałem się na badania kontrolne, które miały odpowiedzieć na fundamentalne zagadnienia natury ludzkiej – czy pacjent będzie jeszcze żył i czy mechanizmy sterujące fizjologią są właściwie naoliwione, nie przegrzewają się, nie zgrzytają i wydalają wszystko jak należy. Jakoś tak się złożyło, że dwa tygodnie temu dostałem na skrzynkę…
-
Siedzę pod makiem i jem obwarzanka. Jakoś tak mi wpadło do głowy, że ostatni raz jadłem obwarzanka rok temu, a skoro mieszkam już w tym Krakowie, to od czasu do czasu warto zjeść obwarzanka, więc go jem, jest suchy jak chleb dla konia i jest z makiem, jem go siedząc na murku pod makiem, taki…