Przyszedłem do niej z nocnej zmiany nieco znudzony. Pyta się głosem pełnym wzburzenia, czemu mam taką gipsową minę? Odpowiadam spokojnie — a jakże — że zmęczenie, że praca, że jest piękna, ale nudna jak olej z flakami. Mówi do mnie, już dobrze, wszystko zrozumiała i serdecznie dziękuje za ten komplement, tylko z tymi flakami i olejem zrobiło się trochę niesmacznie.
Dostaję kaszę gryczaną z musztardą. Patrzę się oniemiały, nie wierzę. Jak to być tak może? O, masz jeszcze soczek marchwiowy do tego. Na deser musli z mlekiem odtłuszczonym. Tak jest zdrowo. Gapię się na zmianę, raz na nią, raz na półmisek. Nie wiem, co w tym momencie jest bardziej niedorzeczne. W końcu znalazłem punkt zaczepienia. Te loki takie piękne, biust jak u Wenus z Milo. Powoli łapię kontakt z rzeczywistością.
Idź już do łóżka może kochanie, piękne zrobiłaś dla mnie śniadanie. Ale ona nieufna, pyta, więc odpowiadać trzeba. Tak, świetne jest, ta miodowa musztarda pierwszej klasy z biedronki, łączy się perfekcyjnie z delikatną goryczą świeżej, pakowanej hermetycznie w wodzisławskim zakładzie karnym kaszy. A deser! Nie wiem czy na niego zasłużyłem moja droga!
Ukontentowana idzie do łóżka i już mnie czeka. Pożycie małżeńskie, najwyższe szczęście człowieka!
Dodaj komentarz